Zawieźli go do Wasyliwki, gdzie okupanci mieli już wtedy stabilną bazę. Zaczęło się żmudne przesłuchanie. Paula wzięli za szpiega Zachodu, a on próbował dowieść, że jest zwykłym wolontariuszem.
Kiedy do pomieszczenia wszedł dowódca, Kanadyjczyk pomyślał, że czekają go tortury. Wzajemne porozumienie ułatwił hokej.
— Czyli jest pan z Kanady? — zapytał Rosjanin. — Lubi pan hokej?
— Oczywiście, uwielbiam hokej, jak każdy Kanadyjczyk.
— Kto jest pana ulubionym graczem?
— Owieczkin — odpowiedział Paul, bo przypomniał sobie nazwisko ulubionego hokeisty Putina.
— Owieczkin?! Przecież Owieczkin to straszne gówno! — oburzył się dowódca.
— Trietjak? — po chwili namysłu Paul postanowił wymienić innego znanego rosyjskiego (radzieckiego) zawodnika.
— No, Trietjak jest bardzo dobry! — powiedział udobruchany Rosjanin.
Kiedy po ośmiogodzinnym przesłuchaniu wyszli zapalić papierosa, Paul mimo twardej powierzchowności kapitana dostrzegł w jego twarzy cień życzliwości: „Czułem, że pod tym pancerzem mógł kryć się dobry człowiek". W końcu Hughes zapytał, co stanie się z nim i jego rzeczami, a w odpowiedzi usłyszał, że wszystko mu zwrócą i zostanie zwolniony.
Paul Hughes rzeczywiście miał wtedy szczęście. Wrócił nawet do sztabu i poprosił o wydanie jakiegoś zaświadczenia, żeby podobna historia nie powtórzyła się na kolejnym punkcie kontrolnym. Ale tego dnia na pewno porządnie najadł się strachu.
Kiedy ktoś z miejscowych pomógł Paulowi połączyć się z wi-fi, okazało się, że jest zaledwie półtora kilometra od miejsca, z którego miał zabrać dziewczynkę i kilka innych osób. Od razu pojechał w tym kierunku. Na miejscu był stary garaż i zbombardowana stacja benzynowa.
„Krzyknąłem: Halo! Czy są tu jacyś ludzie? – wtedy ktoś ostrożnie wyszedł, przyglądając mi się. Była to dziewczynka, którą miałem wywieźć. Zobaczyła mnie, mój samochód, flagę Kanady, podbiegła i po prostu na mnie wskoczyła. Cała się trzęsła”.
Zaraz po tym, jak Paul wsadził dziewczynkę i cztery inne osoby do auta, zaczął się atak moździerzowy. Kanadyjczyk, nie zwlekając, wyjechał z okupowanych terenów i dowiózł dziecko do granicy polsko-ukraińskiej, gdzie czekała na nie mama.