Etap drugi
Był to najdłuższy etap radzieckiej dezinformacji i fałszerstw. Po wyzwoleniu przez Armię Czerwoną okolic Smoleńska pod koniec września 1943 roku wersja niemieckiego mordu na polskich jeńcach, dokonanego jesienią 1941 r. została rozwinięta i utwierdzona w formie oficjalnego „Komunikatu Komisji Specjalnej ds. ustalenia i przeprowadzenia śledztwa okoliczności rozstrzelania w lesie katyńskim polskich jeńców wojennych przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców”, podpisanego 24 stycznia 1944 r. przez Przewodniczącego Komisji, naukowca Nikołaja Burdenkę i wszystkich jej członków.
Po kilku dekadach wszczęte w 1990 r. przez radziecką, a następnie rosyjską Główną Prokuraturę Wojskową śledztwo dowiodło, że postanowienie Komisji Burdenki było oparte na przygotowanych przez czekistów fałszywych świadectwach zastraszonych przez nich miejscowych mieszkańców i na licznych dokumentach z 1941 roku, podrzuconych przez czekistów do miejsc drugiego pochówku, powstałych po zakończeniu niemieckiej ekshumacji na początku czerwca 1943 r. obok pierwotnych jam. Podczas drugiej ekshumacji mogił, przeprowadzonej w styczniu 1944 r. pod egidą Komisji Burdenki, dokumenty te zostały wykorzystane przez komisję jako dowód na rozstrzelanie jeńców jesienią 1941 r., kiedy cały rejon smoleński znajdował się już pod niemiecką okupacją.
Produkowanie i skala tego rodzaju „świadectw” i „dowodów” dla podtrzymania fałszywej radzieckiej wersji nie zmieniły się również po zakończeniu prac Komisji Burdenki. Właśnie tego rodzaju materiałami są archiwalne dokumenty, którym poświęcona została publikacja TASS z 12 kwietnia 2024 r.
Podsumowane zeznania są wątpliwe choćby z tego powodu, że zostały złożone przez jeńców lub aresztantów SMIERSZ i nie można sobie wyobrazić, by ci ludzie, znajdując się w rękach wszechpotężnej radzieckiej służby specjalnej, ośmielili się powiedzieć cokolwiek, co przeczyłoby radzieckiej wersji mordu na polskich jeńcach dokonanego przez Niemców, a jeśli nawet by się ośmielili, to trudno sobie wyobrazić, by zostało to odnotowane w protokołach z ich przesłuchań i w raportach dla dowództwa.
Fałszywe świadectwa
W relacjach świadków opowiadających, że widzieli trupy w miejscu prowadzonych badań, znajdują się również detale, świadczące o niewiarygodności ich zeznań. Jeniec armii niemieckiej, Polak Edward Potkański, który służył w utworzonym przez Niemców dla robót polowych batalionie, zeznał, że 13 czerwca 1943 r. przyjechał z Warszawy do batalionu w Katyniu, gdzie widział trupy Polaków i po ich widoku miał pewność, że tego rozstrzelania dokonali Niemcy. W rzeczywistości niemiecka ekshumacja została zakończona 6 czerwca 1943 r., czyli tydzień przed jego rzekomym przybyciem, więc żadnych trupów widzieć nie mógł – przed 6 czerwca wszystkie ciała były już zakopane w nowych zbiorowych mogiłach.
Zatrzymany 17 lutego 1945 r. przez poznańską grupę operacyjną SMIERSZ Polak Bolesław Smektała w specjalnym raporcie został określony jako członek Komisji ds. zbadania zbrodni na polskich oficerach w Lesie Katyńskim, do której został powołany w kwietniu 1943 r., chociaż w rzeczywistości nie należał do żadnej komisji. Co najwyżej mógł być uczestnikiem jednej z licznych zorganizowanych przez Niemców wiosną 1943 r. propagandowych „wycieczek” do ekshumowanych katyńskich mogił. Wiadomo, że po wyzwoleniu Polski spod niemieckiej okupacji radziecki SMIERSZ i obsadzone przez Związek Radziecki polskie organy bezpieczeństwa państwowego prowadziły prawdziwą obławę na wszystkich uczestników tych „wycieczek”.
Wzięty do niewoli niemiecki żołnierz Walter Eber zeznał, że w styczniu 1943 r. jako kierowca jednej z dwudziestu 6-tonowych ciężarówek, do których ładowano po 50 polskich jeńców, przewoził ich z obozu pod Mińskiem na miejsce kaźni w lesie pod Smoleńskiem 18 kilometrów w kierunku Wiaźmy, a w maju 1943 roku w Lesie Katyńskim widział rozkopane mogiły i nierozłożone ciała polskich żołnierzy i oficerów, których wcześniej przewoził. O fałszywości tych zeznań świadczy określony przez niego czas egzekucji – styczeń 1943 r. Nawet kłamliwa radziecka wersja Komisji Burdenki dość kategorycznie mówi o egzekucji dokonanej jesienią 1941 roku!
Zeznania Ebera zawierają jeszcze jeden nonsens, dotyczący miejsca „za Smoleńskiem”, 18 kilometrów w kierunku Wiaźmy, a więc na wschód od Smoleńska, podczas gdy mogiły w Lesie Katyńskim znajdują się w przeciwnym kierunku – mniej więcej 16 kilometrów na zachód od miasta!
Wzięty do niewoli niemiecki żołnierz Ludwig Schneider, który podczas niemieckiej ekshumacji pracował w niemieckim laboratorium medycyny sądowej w Smoleńsku, zeznał, że kierujący niemiecką ekshumacją profesor Gerhard Buhtz sfałszował wyniki badań laboratoryjnych przedmiotów i tkanin, pobranych z katyńskich grobów, by na tej podstawie podać fałszywy czas ich przebywania w ziemi, świadczący o rozstrzelaniu jeńców w 1940 r., kiedy Niemców nie mogło tam jeszcze być.