Dziesiątkowanie w warunkach GUŁagu
Od tego momentu przemoc wobec więźniów stosowali nie tylko strażnicy, lecz także członkowie komisji. Zwłaszcza jej przewodniczący pułkownik Kuzniecow, który zastosował wobec niektórych stref łagru (m.in. wobec czwartej i piątej) procedurę odsiewu, by zdławić inicjatorów i aktywistów. Polegało to na tym, że z każdej grupy więźniów, liczącej 100 osób, piątkę zabierano w nieznanym kierunku w głąb tundry.
„– Wszystkich ich rozstrzelają! – zwrócił się Hryciak do więźniów, którzy przyszli z piątej strefy. – Powinniśmy ich ratować! Zrobimy tak: podejdziecie do strażników i zażądacie, żeby ich zwrócili. Jeśli ich nie zwrócą, nie pójdziecie do pracy, a my, w geście solidarności z wami, też nie pójdziemy. Trzeba dać im do zrozumienia, że nie można robić z nami tego, co się im podoba”.
Poza odmową wyjścia do pracy, więźniowie czwartej i piątej strefy zawiesili na swoich barakach czarne flagi jako znak pamięci o tych, których zabrano. Te flagi drażniły administrację bardziej, niż odmowa wyjścia do pracy.
Poddanie się albo śmierć
Zaczęło się aktywne tłumienie powstania. Na początku w kierunku więźniów strefy nr 5 otworzono ogień z karabinów, zabijając 27 osób. Następnie to samo zrobiono z czwartą i pierwszą strefą. Żeńską strefę nr 6 potraktowano wodą pod wysokim ciśnieniem z wozów strażackich, a trzecią spacyfikowano, wysyłając uzbrojonych żołnierzy.
Kierownictwo obozu zmuszało więźniów do wyjścia z ich strefy i poddania się. Oto jak ten moment opisuje Jewhen Hryciak:
„W moim kierunku szli więźniowie ze swoimi tobołkami. Szli szybko, jak gdyby bali się gdzieś spóźnić, nic nie mówili. Nagle zatrzymuje mnie mój krajan i z zaniepokojeniem pyta:
– Co narobiłeś?
– A co mogłem zrobić? Nie ma innego wyjścia!
– Jest wyjście: stać do końca!
– Ale ludzie nie chcą umierać, uciekają.
– Ale ilu ich tam uciekło? Choćby nawet pięćdziesięciu, choćby i setka. A ilu zostało? Pięć tysięcy! Niech i z tych pięciu tysięcy jeszcze cztery uciekną, ale zostanie nas tysiąc takich, co nie ruszą z miejsca, dopóki wszyscy nie zginiemy! Zostaniemy – odpowiedział sam sobie – i pokażemy im, jak potrafimy umierać!
– Nie – odpowiedziałem – nikogo nie poprowadzę na śmierć. Musicie jeszcze żyć”.
Hryciak podejmuje decyzję o poddaniu się czwartej strefy. Ostatnia czarna flaga nad obozem została zerwana 4 sierpnia. Po tym więźniów rozesłano do różnych łagrów, a zaangażowanych w powstanie w Norylsku (w tym Jewhena Hryciaka) przekonwojowano do więzienia w Krasnojarsku, a następnie do kolejnych więzień i obozów.
– Kto był waszą obstawą?
– Całe pięć tysięcy więźniów.
– A dokładnie?
– Dokładnie tyle.
– Szkoda, szkoda, że nie znalazł się człowiek, który by was sprzątnął, nie byłoby wtedy w Norylsku tego wszystkiego.
Łącznie w starciach z administracją obozu zginęło około dwustu więźniów. 1 lipca 1990 roku szczątki ofiar powstania zostały ponownie złożone do wspólnego grobu na górze Schmidt pod Norylskiem. Stowarzyszenie „Memoriał” zbudowało w tym miejscu kapliczkę i postawiło krzyż z napisem: „Pokój prochom, chwała niewinnie represjonowanym. Wieczna pamięć o ludziach, którzy przeszli przez GUŁag”.